Dariusz Słapek

100 – lecie AZS Lublin i … antyczne agony

22 stycznia 2022

Poza dyskusją pozostaje fakt, że z wielu ważnych powodów jubileusze bezwzględnie czcić należy! Współcześnie słowo jubileusz jest zarezerwowane dla tzw. okrągłych rocznic, będących przynajmniej wielokrotnościami 5-lecia czegoś lub kogoś. Kontekst wywołanych jubileuszami uroczystości bywa różny i jeśli mają one charakter religijny, to w jakiś sposób wiąże się to z etymologią słowa „jubileusz” sięgającą do języka hebrajskiego i genezą, która nawiązuje do żydowskich rytuałów – cyklicznego obchodzenia roku szabasowego (po  siedmiu siedmioletnich cyklach następował 50 rok święty, właśnie jubileuszowy, wymagający od wiernych szczególnych postaw i rygorów).

Religijne czczenie jubileuszów generalnie ma, zatem swoje silne umocowanie w starożytności (także w Grecji i Rzymie!), a w przypadku rocznicy powstania Akademickiego Związku Sportowego (świętowanego na ogół z zachowaniem federacyjnego charakteru stowarzyszenia, czyli autonomicznie i w zgodzie z lokalną tradycją), łatwo znaleźć dodatkowy asumpt do takiego wymiaru świętowania, bo przecież temu sportowemu stowarzyszeniu w okresie dwudziestolecia międzywojennego znacznie bliżej było ideowo do prawicy niż do zwykle świeckiej lewicy.

Absolutnie nie dziwi, zatem, że 100-lecie powstania Akademickiego Związku Sportowego w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim uczczono, a raczej uświęcono Mszą Świętą celebrowaną przez Jego Ekscelencję ks. dr hab. Stanisława Budzika Arcybiskupa Metropolitę Lubelskiego. Działo się to 22 stycznia 2022 roku o godzinie 11:00 w Kościele Akademickim Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II przy ul. Idziego Radziszewskiego 7 w Lublinie, co może okazać się istotne dla celebrowania kolejnych azetesowych jubileuszów. Nie ma w tym krzty ironii, bo przecież AZS jest jedną z najstarszych w Polsce (starszą niż Niepodległa!) polską organizacją sportową, a jest wielce prawdopodobne, że prym starszeństwa i ciągłości istnienia należy się AZS-owi również w dziejach lokalnego sportu, gdyż cywilna (nie zaś, jako WKS) „Lublinianka” powstała najpewniej dopiero w 1923 roku, a więc później niż sport akademicki.

Ta bogata tradycja i zadziwiająca ciągłość oraz stabilność działania mogą być przecież  gwarantem, że sport akademicki w Lublinie przetrwa nawet studencką fascynację… e-sportem. 

Wyrazem troski o los lubelskiego sportu akademickiego była nobilitująca dla uroczystości obecność Ministra Edukacji i Nauki Profesora Przemysława Czarnka oraz Prezesa Zarządu Głównego AZS Kol. Profesora Alojzego Nowaka. À propos innych gości, to zakładać należy, że pięknie się prezentujące liczne poczty sztandarowe klubów AZS współtworzących środowisko lubelskie wystąpiły chyba w roli zamiennika czy symbolu władz miejscowych uczelni… 

Nic to jednak wobec homilii Jego Ekscelencji Stanisława Budzika Arcybiskupa Metropolity Lubelskiego.  Ufam, że została ona utrwalona i znajdzie się niejedna sposobność, aby mogli ją wysłuchać wszyscy nieobecni (np. samorządowcy i -niestety poniewczasie- sami studenci). Niegodnym dokonywać egzegezy arcybiskupiej egzorty, ale do tej chwili jestem pod ogromnym wrażeniem i wyjść z podziwu nie mogę dla wielkiej umiejętności łączenia w niej treści historycznych z teologicznymi.

Wspomnienie wydarzeń z 22 stycznia 1922 r., kiedy to w postaci lubelskiego AZS zmaterializowały się inicjatywa Tadeusza Jaworowskiego i wsparcie Jego Magnificencji Rektora Uniwersytetu Lubelskiego ks. Idziego Radziszewskiego, okazało się jedynie wstępem do arcyciekawej refleksji nad naturą greckiej agonistyki i antycznego chrześcijaństwa. Fenomen tego aliansu, przy często eksponowanej u pierwszych chrześcijan pewnej wstrzemięźliwości wobec ciała i cielesności oraz wyraźnie już podkreślanej antypatii wyznawców Chrystusa dla pogańskiego (przez nagość atletów również nieobyczajnego) charakteru helleńskich igrzysk wymaga zwykle pewnych wyjaśnień.  

Najkrócej rzec można, że fascynacja igrzyskami, atencja wobec rywalizacji i współzawodnictwa były dla Hellenów, przynajmniej  w greckiej części Imperium Romanum, tak długotrwałe i mocne, że miast  z nimi walczyć roztropnie włączono je do nauczania Ojców  Kościoła. Dostrzegano, bowiem w agonistyce (czyt. ówczesnym sporcie) wiele wartości ważnych poza nią samą, bo przecież i atlecie, i zwykłemu śmiertelnikowi potrzebne były dyscyplina w dążeniu do celu, wytrwałość, lojalność, odwaga, konsekwencja w działaniu, uczciwość, szacunek wobec innych, etc. Ta bliskość bynajmniej nie kończy się na wymienionych wyżej postawach i wartościach, bo traktować je można, jako podglebie do wykreowania jakże pięknej metafory – życie jest agonem, życie jest sportem, życie to zawody, życie to bieg… Łatwej było o takie skojarzenia, gdyż Kościół antyczny bodaj dużo wcześniej zaakceptował pogańskiej proweniencji metaforę, wedle, której życie było teatrem. Zdaje się jednak, że w antycznym sporcie upatrywano znacznie więcej możliwości opisywania i wyjaśniania prawd, zasad i reguł nowej religii, a poza tym stadiony znajdowały wówczas więcej amatorów niż teatry (te zresztą częściej niż się to dzisiaj wydaje promowały wyuzdanie i nieobyczajność). Jakże czytelne i jasne było przesłanie, że w biegu życia należy zasłużyć na wieniec zwycięzcy, jakże przekonujące z trudnego, eschatologicznego punktu widzenia było porównanie śmierci do przerwanego biegu…

O tym wszystkim niezwykle sugestywnie, acz w siłą rzeczy ograniczonym zakresie mówił  arcybiskup Budzik. Tak oto udało się ze sobą połączyć jubileusz 100 – lecie AZS Lublin i antyczne agony. Wszelkie wspomniane wyżej okoliczności przekonują, że w tym aliansie nie ma nic dziwnego…

Jeśli ktokolwiek chciałby poszerzyć swą wiedzę w obu historycznych wymiarach homilii arcybiskupa Budzika polecam dwie prace: Stanisław Dobosz, 80 lat AZS Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. 22.01.1922 – 22.01.2002, Lublin 2002;  Tadeusz Gacia, Metaforyka agonistyczna w literaturze łacińskiej chrześcijańskiego antyku, Kielce 2002.

Fotografie wykonał Krzysztof Basiński

Zobacz także: