Redakcja LCDHS

MKS Lublin

10 sierpnia 2013

MKS Lublin – lubelski żeński klub piłki ręcznej. nazwy: MKS Lublin, MKS Montex Lublin, Pol-Skone Lublin, KS Bystrzyca Lublin, SPR Safo Icom Lublin, SPR Safo Lublin, SPR Asseco BS Lublin, SPR Lublin.

25 września 1993 roku lubelskie szczypiornistki rozegrały pierwszy mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej. Od tamtej pory lublinianki wywalczyły 15 tytułów Mistrza Polski. Jako pierwsza w historii polska kobieca drużyna (a druga w ogóle) lubelska siódemka triumfowała w europejskich rozgrywkach, zdobywając w 2001 roku Puchar EHF. Ponadto dziewięciokrotnie lublinianki zdobywały Puchar Polski.

„W Polsce, mieście Lublinie
Tam rzeka Bystrzyca płynie
Żeńska drużyna piłki ręcznej
O nazwie przyjemnej i dźwięcznej”

Największym sukcesem polskiej piłki ręcznej w europejskich rozgrywkach jest zdobycie Pucharu Europejskiej Federacji przez drużynę Montexu Lublin. Jeszcze 9 lat temu klub był w II lidze. Szczęśliwym zrządzeniem losu spotkał na swej drodze sponsora z Niemiec i trenera z Norwegii.

Badania przeprowadzone na kadrze narodowej w latach 1967–72 wykazały, że piłkarz ręczny ma średnio 183,2 cm wzrostu, wagę 82,2 kg. Oprócz tego kadrowicz ma bardzo długi tułów (52,2 cm), duży obwód brzucha (83,2 cm) i dobrze umięśnione długie kończyny górne i dolne. Ma potężną odporność na ciosy, jest wytrzymały fizycznie i psychiczne. Charakteryzuje go waleczność, nastawienie na atak i podzielność uwagi. Badania te zgadzają się z powszechnym odczuciem, że dyscyplina ta, szczególnie w wykonaniu damskim, jest zbyt brutalną szarpaniną, a piłkarka ręczna to rozpędzona maszyna z ręką silną jak cep i ciosem, który może strącić głowę z karku.

Działacze Montexu Lublin protestują przeciw powyższemu stereotypowi: „piłka ręczna jest wspaniałą, dynamiczną grą;
– Dawno porzucono radziecki styl, którego bohaterkami były wielkie jak czołgi brutalne zawodniczki – stawia się na północną zwinność i bałkańską szybkość”
.
– Spójrzcie na nasze dziewczyny. Kiedy po sezonie ubiorą się kobieco i zrobią makijaż, są najładniejszą drużyną w Polsce – upiera się trener Andrzej Drużkowski.
Skrzydłową Sabinę Włodek zgłoszono nawet do rankingu najpiękniejszych sportsmenek w Polsce.

„Lublinianki grają bez kompleksu
Sławiąc nazwę klubu Montexu”

14 maja 2001 r. w Chorwacji Lublinianki zremisowały z Podravką Koprivnica 24:24 (w pierwszym meczu – 28:21) i zdobyły puchar Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej. Montex jest drugą po Płomieniu Milowice (klub sosnowiecki) drużyną, która w grach zespołowych wywalczyła europejskie trofeum, jednak od sukcesu sosnowiczan minęło 20 lat.

Zanim w Lublinie pojawił się biznesmen Tadeusz Strzęciwilk, MKS Lublin był drugoligowym zespołem, który na początku lat 90., kiedy kluby zaczęły same starać się o swoje finanse, popadł w kompletną biedę.

Rozumienie sponsoringu sportowego Tadeusza Strzęciwilka zaczęło się w Niemczech, gdzie studiował, pracował na państwowych kontraktach i w zadowalający sposób ułożył sobie biznesowe życie. W 1988 r. założył firmę budowlaną Montex. – W Niemczech prezes zobaczył, jak wzrosnąć może prestiż firmy, która inwestuje w sport – tłumaczy trener Andrzej Drużkowski.

W 1992 r. do Strzęciwilka zgłosił się dalszy kuzyn, który opowiedział o klepiącej biedę drugoligowej drużynie MKS Lublin. – Zespół nie miał wtedy pieniędzy na zgłoszenie do rozgrywek o mistrzostwo drugiej ligi. Zrobiło się dziewczyn żal – mówi prezes. Więc Tadeusz Strzęciwilk wyłożył pieniądze, chociaż fakt, że padło na kobiecą piłkę ręczną, to zwykły przypadek. Sam trenował kiedyś siatkówkę.

Pod czujnym okiem sprowadzonego aż z Norwegii trenera Andrzeja Drużkowskiego, pewny stabilnego portfela swojego prezesa, Montex Lublin jest od 7 lat nieprzerwanie mistrzem Polski. – To przekłada się oczywiście na mistrzowski image mojej firmy. Taka reklama otwiera mi większość urzędów, szczególnie w naszym regionie – opowiada prezes. – Mamy w biznesie wielu kibiców, którzy żyją życiem mojej drużyny.

Sukces Lublinianek, a co za tym idzie wzrost kosztów ich utrzymania, skonfrontowany ze znacznym spadkiem koniunktury na rynku budowlanym sprawia jednak, że Montex Strzęciwilka ostatnio zaczyna się krztusić. Ma apetyt na Superpuchar, ale jeśli nie znajdzie szybko drugiego sponsora – firma może nie mieć pieniędzy na utrzymanie zespołu na europejskim poziomie. – Odnieśliśmy sukces za pieniądze, które rozśmieszyłyby drugoligowy, kiepski zespół piłki nożnej – komentuje kierownik klubu Tomasz Ziarno.

Na razie zadecydowano, że nie będzie szkolenia nowych, świeżych zawodniczek. – Ale i tak mamy najdłuższą ławkę rezerwowych w Polsce – usprawiedliwia się prezes.

„Ich gra oraz także uroda
Kibicom wiele zadowolenia da”

Można śmiało stwierdzić, że największym szczęściem Lublinianek jest fakt, że stanęły one na życiowej drodze Tadeusza Strzęciwilka. Kolejnym zrządzeniem losu Tadeusz Strzęciwilk usłyszał o przebywającym od 7 lat zawodowo w Norwegii trenerze Andrzeju Drużkowskim. – Pasja i zaangażowanie – zauważa Drużkowski. – W Norwegii każdy, kto chce uprawiać sport w klubie, musi płacić. Państwo i sponsor wkraczają dopiero wtedy, gdy zawodnik zaczyna osiągać poważne wyniki. Dlatego też, zdaniem Drużkowskiego, skandynawskie piłkarki ręczne mają tak dobre wyniki. – Uważam jednak, że Polki mają znacznie lepszy pomysł na piłkę.

Swoimi sposobami prezes Strzęciwilk sprawił, że mimo podpisanego kontraktu Andrzej Drużkowski nie wrócił już do Norwegii z urlopu w Polsce. Rok później Montex Lublin zdobył po raz pierwszy mistrzostwo Polski.

– Zorientowałem się z radością, że trener jest szalonym pracoholikiem z pasją, absolutnie oddanym trenowaniu z dziewczynami.

Pełen szacunku dla trenera jest szef klubu Tomasz Ziarno. – Silny i odporny psychicznie na problemy związane z prowadzeniem damskiego zespołu.

Była w zespole gwiazda, która – oprócz tego, że świetnie grała, chciała jeszcze być trenerem i zaczęła się w pracę trenerską wtrącać. W końcu doprowadziła zespół do złożenia wotum nieufności wobec trenera.

– Musieliśmy się pozbyć gwiazdy, bo jątrzyła w zespole – mówi Tomasz Ziarno. Szczególnie w piłce nożnej prezesi chętnie zwalniają trenerów, żeby usatysfakcjonować zespół.

– Zmieniający się jak w kalejdoskopie trenerzy to zmora w polskim sporcie. Bo następny trener już wie, że jest pod pantoflem graczy. Andrzej Drużkowski jest w stanie pójść z zespołem na kompromis, ale daje dziewczynom silny sygnał, że to on jest przewodnikiem stada. Kolejna zaleta trenera to fakt, że od 6 lat pracuje w klubie na zasadzie honorowej umowy z prezesem, nie ma spisanego kontraktu.

Sam trener uważa, że naczelną zasadą pracy trenerskiej jest słuszna równowaga między funkcją kata i psychologa.

Druga zasada: – W pracy z kobietami staraj się nigdy nie mieć pewności.

Poza kłopotami finansowymi, które uwidoczniły się ostatnio, działacze klubowi starają się uporać z pozasportowym życiem zawodniczek, które w większości pochodzą spoza Lublina. – Wynajmujemy dla dziewczyn mieszkania, mężom załatwiamy pracę. Najczęściej przy montażu okien, które produkuje firma prezesa.

Praca przy oknach nie wymaga specjalnego wykształcenia, można łatwo się przyuczyć – tłumaczy Ziarno. Właśnie partnerzy przysparzają kierownictwu zmartwień. Szczególnie kiedy pracujący poza Montexem mąż nie płaci za mieszkanie, które wynajmuje zawodniczce klub (– Dlaczego mamy utrzymywać obcego faceta?) albo kiedy mąż w ogóle nie chce podjąć pracy, chociaż firma prezesa daje możliwości (– Co to za chłop, którego babka musi utrzymywać?).

„Oni będą wspominać całe lata
A dla historii pamiętna data”

Dziewczyny z Montexu nie mają już w Polsce rywali, więc powoli zaczynają się nudzić. Potrzebna jest finansowo-medialna katapulta, która wstrzeli je na stałe w europejskie rozgrywki. Kłopot ze znalezieniem nowego sponsora bierze się głównie stąd, że piłka ręczna w Polsce nie ma przełożenia na media, a w szczególności na telewizję, a to sprawa zasadnicza dla ewentualnego inwestora.

Profesor Janusz Czerwiński, rektor gdańskiej AWF, teoretyk piłki ręcznej, przyznaje, że media nie popierają tej dyscypliny sportu, bo piłka ręczna nie ma wpływowych działaczy usytuowanych blisko telewizji. – Piłce ręcznej potrzeba kogoś, kim był dla koszykówki redaktor Szaranowicz. To też nie była popularna w Polsce gra, a została po prostu sprawnie wypromowana – tłumaczy rektor.

– Nie udało nam się znaleźć uczciwego dziennikarza, który profesjonalnie pisałby o piłce ręcznej kobiet i z tego żył. Na mistrzostwach pojawił się zawiany komentator telewizyjny, który nie zostawił na nas suchej nitki. Bez powodu – denerwuje się trener Drużkowski.

Więc dla Wioletty Lubereckiej, kapitana, mózgu i przebojowego ducha zespołu, miarą ostatniego sukcesu Montexu Lublin jest fakt, że kilka ostatnich sekund meczu z Podravką, a także powitanie zawodniczek na Okęciu pokazała „Sportowa niedziela” w I Programie TVP. Co prawda najpierw podano informacje o ligowych rozgrywkach siatkarskich i piłkarskich, ale potem Montex wreszcie poszedł w eter.

Nadtytuł i śródtytuły pochodzą z pieśni dziękczynnej przesłanej klubowi przez kibica z Zamościa.

źródło

MONTEX NABO7 Saba2 VIOLA8 VIOLA9 VIOLA9A VIOLKA DOBRZYNSKA KOZAK1 MARZEC6 montex_lublin

Zobacz także: