Dariusz Słapek

TEODOR BIEREGOWOJ – OLIMPIJCZYK ZE „STRZELCA” LUBLIN?

14 stycznia 2025

(à propos /słusznej/ uwagi dr Andrzeja Kapronia)

Szczerze ucieszyła mnie reakcja dr Andrzeja Kapronia na internetowy wpis dotyczący Teodora Bieregowoja! Okazało się bowiem, że „moje” przedsięwzięcie (Lubelskie Centrum Dokumentacji Historii Sportu, ożywione obecnością na Facebook’u) wywołuje pożądaną w użytkowaniu nowoczesnych mediów interakcję. Takie echo zawsze mobilizuje, tym bardziej że komentarz dotyczący lubelskiego olimpijczyka z igrzysk w Berlinie w 1936 r. pochodzi od profesjonalnego historyka, autora cennej pracy pt. Zachodnioeuropejscy sportowcy w PRL-owskim Lublinie (Lublin 2008).

Niezorientowanym przypomnę treść uwagi dr A. Kapronia: Niestety, ale sprawa [klubowej przynależności Bieregowoja, dop. D.S.] wcale tak nie wygląda. W 1936 r. był zawodnikiem ZS Gdynia. I pod tym szyldem startował w eliminacjach do igrzysk. Potwierdza to „Strzelec” 1936, nr 24, s. 11.

W moim anonsowanym na fb tekście, Teodor Bieregowoj – lubelski olimpijczyk z Berlina 1936 r. Analiza startu w igrzyskach (z 23 grudnia 2024), napisałem mniej więcej tyle, że pora w jakiś sposób wyciszyć dominujące w refleksji nad Bieriegowojem kwestie jego przynależności klubowej w chwili startu w IO w Berlinie, a skoncentrować się wreszcie na poszukiwaniu odpowiedzi na zasadnicze pytanie o „sportową jakość” urodzonego w Lublinie lekkoatlety. W całej pełni ten drugi wątek zamierzam rozwinąć w kolejnej pracy na temat lubelskich olimpijczyków. Rozważania na temat Bieregowoja jako wybitnego chodziarza w istocie oprzeć należy na analizie zawartości „Strzelca”, międzywojennego periodyku Związku Strzeleckiego, który z racji swego charakteru sporo uwagi poświęcał sportowi (zwłaszcza temu wojskowemu, służącemu przygotowaniu -nie tylko zresztą w wymiarze cielesnym- kadr polskiej armii).

Zapoznałem się ze wszystkimi numerami czasopisma, które w szczególny sposób hołubiły najlepszych sportowców rozsianych w całej Polsce Klubów Sportowych „Strzelec”. Do tego grona zaliczał się bez wątpienia Teodor. Istotnie, w pewnym momencie jego kariery pojawia się inna niż lubelska afiliacja klubowa związana zapewne z socjalnej natury przeprowadzką Bieriegowoja z „biednej Lubelszczyzny” na „bogate Wybrzeże”. Informacje te budziły moje wątpliwości już przed 2018 rokiem, kiedy to zbierałem materiały do siłą rzeczy krótkiej biografii sportowca, umieszczonej w Lubelskich olimpijczykach (Lublin 2018), powtórzonej w zasadzie potem, choć nie 1:1, w poszerzonych topograficznie Olimpijczykach Lubelszczyzny (Lublin 2019). W przypisie 84 (w pracy z 2018 r) à propos klubowej afiliacji Bieriegowoja pisałem: „Sprawa ta budzi pewne wątpliwości. Nieco inne spojrzenie na kwestię przynależności klubowej „naszego” olimpijczyka w trakcie igrzysk olimpijskich w 1936 r. przynosić może bowiem artykuł z „Tygodnika Sportowego” (dodatek „Dziennika Bałtyckiego”) z 1937r. Ukazująca się w Bydgoszczy gazeta, przedstawiając sylwetkę zwycięzcy „Plebiscytu na najlepszego sportowca Pomorza za rok 1936” dość niejasno pisze, że Bieregowoj-Bieregowski: „W 1934 r. przybywa do Gdyni i wstępuje do KS ZS Gdynia, lecz w jego barwach startuje od 1935 roku”. Wcześniejsze związki z Gdynią potwierdzają też występy Bieregowoja w gdyńskim „Strzelcu” bodaj od wspomnianego 1934 r. Brał tam jednak udział nie w rywalizacji w klasycznym chodzie sportowym, a drużynowych marszobiegach (imprezach paramilitarnych, typu np. „Marsz Do Morza”). Wszystko działo sięw ramach tego samego Związku Strzeleckiego, a wspomniany wyżej plebiscyt został z pewnością zorganizowany po igrzyskach olimpijskich w Berlinie. Cała dostępna literatura przedmiotu i oficjalna strona MKOI (gdzie napisano dosłownie: Affiliations: Strzelca Lublin, przekonują, że zmiany barw klubowych Bieregowoj dokonał dopiero po igrzyskach, a w Berlinie występował jako zawodnik klubu z Koziego Grodu„.

Oficjalny raport z igrzysk (THE XIth OLYMPIC GAMES BERLIN 1936, Berlin 1936, s. 683), w relacji z zawodów w chodzie na 50 km podaje tylko narodowość Teodora. Inne dokumenty olimpijskie wskazują przynależność do „Strzelca” Lublin: por.  https://www.sports-reference.com/olympics/athletes/bi/teodor-bieregowoj-1.html (patrz:. screen nr. 1).

Identyczną informację powiela publikowana pod auspicjami MKOl monumentalna Olympedia  https://www.olympedia.org/athletes/74684  (patrz screen nr. 2).

Należy też zwrócić uwagę, że wszystkie inne dostępne tutaj dane Bieregowoja (data urodzin i śmierci, osiągnięcia sportowe) zgadzają się ze stanem faktycznym, zostały sprawdzone, co powinno wpływać na ocenę wiarygodności tych dokumentów. Nazwa klubu podana nie w mianowniku (Strzelec), a dopełniaczu (Strzelca) sugerować może, że do organizatorów igrzysk dotrzeć mogły dane w języku polskim (T. Bieregowoj, zawodnik „Strzelca” Lublin). W tym miejscu jednak dokonuje jakiejś nadinterpretacji… choć faktem pozostaje, że informację o „strzelecko-lubelskiej” tożsamości chodziarza w pełni zaakceptowali sięgający do materiałów PKOl, szanowani autorzy olimpijskich kompendiów, Głuszek i Tuszyński. Nie kontestuje jej także innej natury literatura (niesportowa!). Dr P. Wrona w monografii, Armia Komendanta. Związek Strzelecki na Lubelszczyźnie w II Rzeczypospolitej, Warszawa 2019, s. 193, także twierdzi, że lubelski Strzelec” słynął swoim olimpijczykiem, Teodorem  (wspomina o tym jednak zdawkowo, nie badając dogłębnie jego przynależności klubowej).

Bieregowoj (na pierwszym planie) w czasie V Mistrzostw Związku Strzeleckiego w 1934 w Przemyślu (fot. „Strzelec” 14, 39, 1934, s. 7). Biogramowi Bieregowoja w obu wspomnianych wyżej publikacjach, których byłem współautorem towarzyszy relatywnie bogata bibliografia: Zaborniak, 2008, s. 12, 36, 131, 202-203, 330, 391; Zaborniak, 2012, s. 143, 277; Zaborniak, 2011, s. 9–18; Wołek,1974, s. 24–25; Turzyński, Pietkiewicz, Rynkowski, 2004, s.24; Wryk, 2006, s. 36–37,187; Wryk, 2016, s.177,182; Tuszyński, Kurzyński, 2010, s. 396; Szeniawski, Wiejak, Wierzchowski, 2003, s.10, 67; Jans, 1982, s .23; Kurzyński, Pietkiewicz, Rozum, Wołejko, 2008; Pawlak, 2000, s. 32; Pieńkowski, 1939, s. 30–31 – podaję ją z użyciem skrótów rozwiniętych w dostępnej online książce).

Spór wynikający z różnic między informacjami z prasy polskiej, a oficjalnymi danymi MKOL przypomina nieco teoretyczny dyskurs historyka – czy o wiarygodności informacji decyduje liczba źródeł, czy jego jakość…. W tym przypadku problem rozstrzygnąć może zakwestionowanie wiarygodności jednej z kategorii źródeł. Najłatwiej byłoby to uczynić odnajdując skład reprezentacji na igrzyska berlińskie ogłoszony przez ówczesny PKOl. Z dotarciem do niego nie ma kłopotu, kłopot tkwi jednak w tym, że w powielanym w polskiej prasie z 1936 r. przed igrzyskami składzie Polski nie podawano ich afiliacji klubowej (dzielono ich wedle płci, a przede wszystkim podług reprezentowanych dyscyplin). Dzisiaj w zasadzie też się tego nie czyni, wychodząc chyba ze słusznego przekonania, że polscy olimpijczycy reprezentują przede wszystkim swoją ojczyznę, a nie poszczególne kluby sportowe. 

Nie wiem, czy enuncjacje prasowe wystarczą, aby w jakiś sposób podważać dane pochodzące najpewniej z dokumentów PKOL przesłanych do organizatorów igrzysk w Berlinie. Nie wolno ich jednak lekceważyć, bo ta najważniejsza, przywoływana przez A. Kapronia jako dowód na afiliowanie urodzonego w Lublinie chodziarza do ZS Gdynia, dotyczy kwalifikacji olimpijskich z końca czerwca 1936 r., a zatem na półtora miesiąca przed rozpoczęciem berlińskich igrzysk.

Fot. Strzelec Bieriegowoj (w czapeczce) w czasie zawodów kwalifikacyjnych (fot. z okładki „Strzelca” 24, 1936). Informację o gdyńskiej afiliacji chodziarza potwierdza też relacjonujący te zmagania „Przegląd Sportowy” (50,16, 1936, s. 1).

Warto prześledzić nieco wcześniejsze enuncjacje „Strzelca” na temat przynależności klubowej Bieregowoja. Jeszcze w końcu 1933r.  (wg. „Strzelca” 1933, 38, s. 19; 39, s. 11-15  w Mistrzostwach Sportowych ZS w Toruniu w tego roku reprezentował Lublin. Kolejna informacja z października 1934 roku („Strzelec” 40, s. 12) też „przypisuje” go do ZS Lublin  Gdyńska afiliacja Bieregowoja pojawia się po raz pierwszy na łamach „Strzelca” z października 1935 r. (nr. 40, s. 15), a potem w znanej już informacji o kwalifikacjach olimpijskich.

Skład lubelski na wspomniane zawody w Toruniu, Bieriegowoj siedzi pochylony trzeci od prawej, por. „Strzelec” 1933, 39, s.15.

Sprawa (i racje A. Kapronia) wydają się poniekąd oczywiste, ale wyraźnie podkreślam, że konsekwencji w afiliowaniu Bieregowoja wyraźnie brakuje. Oto „Rocznik polityczny i gospodarczy 1936” (Warszawa 1936, s. 1032 – czy bardziej poważny niż czasopismo „Strzelec”?) wskazuje rekordzistę Polski za wynik 13.41 w chodzie na 3000 m Bieregowoja jako zawodnika ZS Strzelec Lublin… Podobnie rzecz wygląda w oficjalnych dokumentach PZLA, które rekordy okręgu lubelskiego przypisują zawodnikowi lubelskiego Strzelca.

Powróćmy jednak na chwilę do wspomnianych zawodów o mistrzostwo Polski w chodzie na 50 km rozegranych w Bydgoszczy jesienią 1934 („Strzelec” 40, s. 12), w których, bezapelacyjnie wygrał zawodnik przypisany przez autora relacji do „Strzelca” Lublin. Złotego medalu jednak Bieregowoj nie otrzymał, co dość enigmatycznie wyjaśnia autor relacji piszący, że Ponieważ jednak Bieregowoj szedł poza konkursem, pierwsze miejsce klasyfikowane osiągnął Krzeczkowski (Warszawa), który po zupełnem opadnięciu z sił Lisa (Bydgoszcz) na 45 km., wyprzedził tego ostatniego, zdobywając mistrzostwo Polski w czasie 5 godz. 4 min. i 51 sek. Rekord polski został się nadal nienaruszony, a Bieregowojowi zabrakło tylko 12 sekund do jego oficjalnego pobicia….”.  Niestety, nigdy chyba nie poznamy prawdziwych powodów takiego potraktowania Bieregowoja, swego rodzaju zawieszenia go (?). Sprawy nie wyjaśniają autorzy monografii Świat Chodu Sportowego tom I. Medaliści Mistrzostw Polski w Chodzie Sportowym 1923-2015 (Kalisz 2016, s. 80). Jeśli wolno przerzucać pomosty między regułami sportu współczesnego, a tym z epoki międzywojnia, to często powodem takiego wykluczenia są okoliczności zmian barw klubowych. Być może w przypadku Bieregowoja taki stan „bezpaństwowca” trwał chyba nadzwyczajnie długo. Z pewnością pozostawał strzelcem. „Tygodnik Sportowy” (dodatek do „Dziennika Bydgoskiego” z marca 1937 r. dość zagadkowo informuje, że Bieregowoj w 1934 przybywa do Gdyni i wstępuje do „Strzelca” Gdynia, ale barw tego klubu broni dopiero później. Coś zatem jest na rzeczy… Pismo „Strzelec” nigdy nie wyjaśniło okoliczności zmiany barw klubowych. Być może traktowano rzecz jako kwestie wstydliwą dla opartego na szczytnych wartościach narodowych periodyku. Sprawa dotyczyła wszak lekkoatlety uznawanego za najlepszego polskiego chodziarza i najlepiej rokującego sportowca ze „Strzelca” (jednego z dwóch wtedy olimpijczyków ze Strzelca). Ten swoisty stan zawieszenia widać  w pewien sposób na łamach pisma w okresie tuż przed igrzyskami. Ciekawe, że w zapowiedzi jego startu w zawodach olimpijskich pojawiła się jedynie uwaga, że Bieregowoj jest członkiem „Strzelca” bez konkretnej afiliacji („Strzelec” 30, 1936 z 2 sierpnia, s. 17). W relacji z samych zawodów redaktor „Strzelca” dwukrotnie nazywa Bieregowoja „naszym” (tzn. generalnie wywodzącym się ze „Strzelca”).

Bieregowoj w koszulce z emblematem „Strzelca”, ale napisu o jego klubie nie sposób odczytać, por. Strzelec 16, 1936, z 16 sierpnia, s. 20. Tu też chodziarz jest tylko strzelcem…

Przyznaję, że nie wiem, jak wyglądała wówczas zmiana barw klubowych zwłaszcza w obrębie tak specyficznej organizacji jak Związek Strzelecki. Nawet, jeśli takiego aktu dokonał Bieriegowoj, to ciągle był „strzelcem”, co z perspektywy prasy strzeleckiej nie budziło takiego „oburzenia”, jak np. przejście do AZS czy jakiegoś klubu np. stricte wojskowego. Faktem jest jednak, że skoro istniały poszczególne kluby w strukturze Strzelca, to jakieś procedury „odejścia” musiały obowiązywać. Kto wie, czy związki sportowe, biorąc pod uwagę „dobro, potrzeby i interesy” dyscypliny olimpijskiej, jaką przecież był chód na 50 km, wstrzymały oficjalne przenosiny, dopuszczając je tuż po igrzyskach (późnym latem lub jesienią 1936 r.). To jednak tylko hipoteza. Warto przy tym pamiętać, że Bieregowoj, generalnie chwalony za występ w Berlinie (z humorem komentował je np. „Kurjer Poznański” z dnia 7 sierpnia 1936 s. 11, pisząc krótko a dosadnie: Bieregowoj chodziłi chodził, aż wychodził sobie prawo wyjazdu na olimpiadę i tu wyszedł zresztą nieźle, bo na dziewiąte miejsce), nie był jednak sportowym celebrytą, a chód sportowy topową dla kibiców dyscypliną do tego stopnia, aby ówczesna prasa sportowa krok po kroku śledziła karierę lubelskiego biegacza. Nie wolno przy tym zapominać, że w poszukiwaniu informacji na temat lubelskiego olimpijczyka przeszkadza dokonana przez niego zmiana nazwiska. Po wojnie pisał się jako Bieregowoj-Bieregowski i stąd trudno śledzić jego pomorskie losy. Pojawiają się choćby różne daty jego przybycia do Gdyni (1934, ale i rok 1937!). Sprawy afiliacji Bieregowoja nie rozstrzyga D. Małszycki w artykule, Związek Strzelecki w Gdyni w latach 1927-1939, „Rocznik Gdyński” 26, 2014, s. 39. Jego zamiarem było wszak przydawanie chwały gdyńskim strzelcom. Przy próbie rozstrzygnięcia problemu warto też podkreślić, że w literaturze dotyczącej wybitnych Gdynian(w tym licznego grona sportowców) pojawia się Bieregowoj, ale bez informacji o tym, że reprezentował on w Berlinie któryś z pomorskich klubów. Autorzy Encyklopedii Gdyni (t. II, Gdynia 2016, s. 15 i 133) piszą, Bieregowoj – Bieregowski, lekkoatletyka, Strzelec Lublin, od 1937 mieszkaniec Gdyni. Por. też „Dziennik Bałtycki” XLII, 4, 1986, s. 6. To w zasadzie jedynie gdyńskie echa pomorskiego etapu życia Bieregowoja (pozostają jeszcze nieliczne publikacje o dziejach żeglugi polskiej wspominające jego pracę zawodową po wojnie)

Generalnie mierzą mnie spory o tożsamość olimpijczyków, zjawisko swego rodzaju przeciągania liny, polegające na tym, że każdy region, federacja, dyscyplina, klub, miasto i gmina zawłaszczają olimpijczyków, dobro wszak wspólne. Biję się w piersi, że sam się przykładam do tego „rozszarpywania i dzielenia” materii olimpijskiej, swego rodzaju wyścigu o większy powód do spływającej na zawłaszczających chwały wynikającej z liczby „naszych olimpijczyków. Ciekawe, że w tym wyścigu nie biorą udziału badacze dziejów sportu z Pomorza…

I wreszcie konkluzja, mocno spolegliwa, bo racje są chyba po obu stronach. Potwierdzam, że wokół afiliacji klubowej Bieregowoja w chwili startu na sierpniowych igrzyskach 1936 istnieją kontrowersje. Ufam jednak, że MKOl posługiwał się aktualnymi i wiarygodnymi informacjami, które pochodzić musiały znikąd indziej niż z oficjalnych danych przekazywanych przez polskie władze sportowe. Te drugie trudno zresztą podejrzewać o ogromną opieszałość.  Trzeba bowiem postawić pytanie: jak to się stało, że w złożonym, kontrolowanym, doglądanym procesie zbierania informacji na temat polskiej kadry olimpijskiej nie dostrzeżono zmiany jego barw klubowych w okresie przynajmniej kilku lat jego startów od ok. 1934 r. do roku olimpijskiego 1936.

Sprawy jednak nie zamykam. Nawet jeśli okaże się (czego nie wolno wykluczać) znajdą się źródła jednoznacznie potwierdzające, że Bieregowoj startował w barwach gdyńskiego klubu, to i tak nie będzie stanowiło to racjonalnych podstaw do wykluczenia go z grona „lubelskich olimpijczyków”. Przesądzają o tym razem bezsporne fakty: urodził się, kształcił i trenował w Lublinie, startował w barwach „Strzelca” Lublin. Zapewne od 1937 r. mieszkał w Gdyni, ale w czasie okupacji działa w ruchu oporu na Lubelszczyźnie. Inna rzecz ma naturę nieco emocjonalną. To tkwiące od lat przekonanie, że Teodor był pierwszym olimpijczykiem – sportowcem, który w IO w Berlinie bronił barw Polski i (zapewne) lubelskiego klubu.    

Dariusz Słapek

Zobacz także: