Wyrzucam sobie z siłą ogromną równie wielkie zaniechanie związane z tytułową monografią… Dostrzegłem ją bowiem dopiero wówczas, kiedy gromadziłem informacje dotyczące dziejów podlubelskiego Bogucina, pomieszczone ostatecznie na stronie Centrum Badań nad Historią Lokalną i Regionalną przy Instytucie Historii UMCS (patrz: https://lubelskie-encyklopedia.pl/ind…/2024/07/05/bogucin/ ).
Z zupełnie innych powodów informacja o tej niezwykle ciekawej i potrzebnej książce nie znalazła się w opracowanej przed 2017 r. „Bibliografii historii lubelskiego sportu” (Lublin 2013). To ważne dla każdego historyka sportu zestawienie istniejącej literatury problemu wymaga już dzisiaj znaczącej aktualizacji, w ramach której, zapewniam, znajdzie się książka K. Flisiaka. Zresztą to uzupełnienie dotyczy kilku innych pozycji, do których chciałbym odnieść się w osobnych wpisach.
Wracając jednak do książki K. Flisiaka, to w jakiś sposób mogłem domyślać się jej istnienia. Pewnym tropem okazało bogactwo treści dotyczących BKS Bogucin w encyklopedycznej publikacji Jacka Kosierba, 100 klubów na stulecie LOZP, Świdnik 2022. Informacje na temat relatywnie młodego i raczej niewielkiego klubu znalazły się aż na 5 stronach (53-58!), co sygnalizować mogło jedynie to, że świdnicki historyk sportu znalazł w Bogucinie spore zrozumienie dla swojej jakże potrzebnej inicjatywy usystematyzowania i uporządkowania wiedzy na temat dziejów znaczącej liczby lubelskich klubów piłkarskich. J. Kosierb wspomina o Krzysztofie Flisiaku jako jednym z „ojców założycieli” bogucińskiego (raczej nie – boguckiego!) klubu piłkarskiego, prezesa w l. 1993-1999, ale milczy na temat książki napisanej przez pierwszego bodaj kierownika drużyny BKS.
Tłumaczę to specyficznym charakterem książki K. Flisiaka. Jest ona bowiem niezwykle prywatną i subiektywną historią wiejskiego klubu sportowego napisaną nie tylko przez pasjonata sportu, ale i wziętego regionalistę, amatora dziejów Bogucina (czemu zresztą dał on wyraz wieloma innymi publikacjami traktującymi o swojej małej ojczyźnie!). Nie chcę zatem jej wartościować z perspektywy profesjonalnego historyka, bo nie byłaby to ani właściwa, ani sprawiedliwa perspektywa oceny. Żeby oddać jej właściwy charakter przywołam słowa samego autora: Latem roku pańskiego 1993 miałem przeczucie, że obok mnie, wraz ze mną i z moim udziałem zaczyna się tworzyć coś ważnego i niepowtarzalnego, coś, co należy uchwycić i zachować dla potomnych (s.9).
Lektura Historii piłką pisanej utwierdza mnie w przekonaniu, że K. Flisiak pisał z potrzeby serca o emocjach, wrażeniach i wartościach, których swoistym „wyzwalaczem” okazał się sport. To on wykreował pewną wspólnotę, stworzył grupę ludzi aktywnych, spoił dodatkowo altruistycznych miłośników lokalnej ojczyzny, prawdziwych jej „kibiców”. Wydaje się, że w tym tkwi zasadnicza wartość książki, w której sport stał się drogą osiągania celów znajdujących się raczej poza nim samym. Tak właśnie odbierają ją miejscowi czytelnicy (por. https://bogucin.net/2017/05/czytalam-historie-pilka-pisana/ . I z tego właśnie powodu warto oddać się lekturze tej nie tylko „sportowej książki”. Jeśli wobec tego podaję adres internetowy, pod jakim znaleźć można plik pdf publikacji (patrz: https://bogucin.net/…/Historia-pi%C5%82k%C4%85-pisana.pdf ), to czynię to głównie z tego powodu, aby Historią piłką pisaną zainspirowali się inni regionaliści, prawdziwi depozytariusze, swego rodzaju skarbnice wiedzy o dziejach swych małych ojczyzn.
Amatorzy historii regionalnego sportu, do piór!
Dariusz Słapek