Nie ma co ukrywać, że naukowe badania nad dziejami sportu w Polsce ciągle raczkują. Wskazać można wiele powodów dość wątłej kondycji rodzimego piśmiennictwa. Mają one różną naturę i charakter, ale od lat – niezależnie od zmieniających się okoliczności i warunków uprawiania nauki historycznej – te niemożności, bariery i hamulce wykazują zadziwiającą stabilność i żywotność. Dziwi to w kontekście powszechnie uznawanej i przez nikogo z akademików nie kwestionowanej roli współczesnego sportu. Ewentualny spór dotyczyć może co najwyżej wskazania właściwego momentu, od którego zawładnął on „powszechną wyobraźnią” (jeśli ten skrót myślowy właściwie oddaje ekspansję sportu na masę innych dziedzin naszego życia). W efekcie do dzisiaj nie powstała żadna poważna synteza dziejów sportu polskiego, a te istniejące mają raczej wymiar popularny.
Jeszcze gorzej w tej akademickiej perspektywie traktowany jest sport regionalny, bo to przecież przyczynkarstwo, błahostka, coś trywialnego i banalnego. Tę ironicznie opisaną sytuację ratują pasjonaci, czego znakomitym przykładem jest środowisko lubelskich – w sensie całego regionu- środowisko amatorów historii sportu. W tym określeniu nie ma już żadnego sarkazmu, bo amator, to wszak ktoś kto, kocha i miłuje, a ta najsilniejsza z motywacji ludzkiej aktywności przynosi zadziwiające niekiedy efekty. Lubelskie Centrum Dokumentacji Historii Sportu wielokrotnie wskazywało i z dużą determinacją promuje każdy akt wzbogacania wiedzy o lokalnym sporcie. Nie pora, aby operować kazusami, ale dokonując ich szybkiego przeglądu zwłaszcza w kontekście dokonań w tym zakresie w innych częściach Polski, rzec można, że dorobek lubelskiego środowiska w ostatnich kilkunastu latach stawia nas w gronie liderów „sportowej regionalistyki”.
Zawsze jednak można więcej i lepiej. Z pewnością naukowy potencjał akademickiej Lubelszczyzny nie podoła sprawnemu wypełnianiu ciągle licznych luk w istniejącym stanie sportowego piśmiennictwa. Z tego powodu relatywnie nieliczne grono profesjonalnych historyków może co najwyżej wchodzić w buty swego rodzaju mentora, który wskazywać powinien nowe pola prowadzonych przez amatorów dociekań i eksploracji. Trochę to niewdzięczna rola, bo kryje się za nią jakaś forma nakazywania, przymuszania, polecania, żądania i dysponowania, która mocno przecież kłóci się z ideą amatorstwa, pasji i wonnej woli. Dużo lepiej i właściwiej tę „pozycję dystrybutora”, oddawać nieco literackim omówieniem – inicjowanie, inspirowanie i motywowanie…
Niechże przykładem takiej animacji będzie rodzaj apelu (kolejnego z mojej strony…) o mobilizację wszelkich sił i środków całego środowiska w powstanie monografii poświęconej lubelskiemu pięściarstwu. Naturalnym impulsem do tego działania jest z pewnością olimpijskie srebro pani Julii Szeremety, choć, z całym dla Niej szacunkiem, bardziej właściwe wydaje się przywołanie i zamiar/potrzeba pielęgnowania wspaniałych dokonań i osiągnięć całego lubelskiego boksu (nie wiem, czy wszelkiej natury poprawności uznają żywotność i poprawność tego określenia /?!/). Problem ten nie jest klasycznym ugorem, bo warto przecież pamiętać o książce Macieja Maja, Ring wolny. Foto biografia Stanisława Zalewskiego legendy polskiego boksu. Po jej wydaniu w 2013 roku, niestety, nikt „nie poszedł za ciosem”… A przecież ze wszech miar warto!
![](https://historiasportu.umcs.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/01/bokserzy-Lublin-lata-30.-XX-w.-kompleks-sportowy-przy-Okopowej-1024x702.jpg)
Może jakąś, nieco emocjonalnej natury, zachętą okaże się prezentowana fotografia grupy lubelskich bokserów. Pochodzi ona ze zbiorów pani Agnieszki Pawluczuk, która opisała ją jako zdjęcie wykonane w latach 30-ch XX wieku. Zrobiono je z pewnością w lubelskim kompleksie sportowym przy ul. Hempla i choć czas oraz miejsce w wykorzystaniu go w roli źródła historycznego odgrywają istotną rolę, to warto zwrócić uwagę na fakt, że tych uchwyconych na fotografii 25 młodych mężczyzn ciągle pozostaje anonimowych… Niechże ta identyfikacja, do czego przy wspólnym wysiłku gorąco zachęcam, wyzwoli potencjał o szerszej naturze i przyniesie niezwykle potrzebną monografię dziejów lubelskiego boksu. Przynajmniej sprawa okładki tej publikacji wydaje się przesądzona!
Dariusz Słapek