21 czerwca 2024 r. w sali bankietowej jednej z kraśnickich restauracji odbył się mini zjazd wychowanek legendarnego trenera piłki ręcznej Ryszarda Niezabitowskiego, grających pod jego wodzą w LKS „Tęcza” w latach 60. i 70. ub. wieku. Podobne spotkania szczypiornistek z szkoleniowcem, opiekunem, a po latach dla wielu przyjacielem, odbywały się parokrotnie. Tym razem była to szczególna okazja. Ryszard Niezabitowski ukończył 85 lat. Tego dnia świętowano także jubileusz 50. lecia kraśnickiego szczypiorniaka.
Spotkanie rozpoczęła krótka część oficjalna, z udziałem burmistrza Krzysztofa Starucha, który wręczając Ryszardowi Niezabitowskiemu pamiątkową statuetkę podziękował trenerowi za lata trudnej, efektywnej pracy w Kraśniku (od 1976 roku związał się z Kielcami).
Ryszard Niezabitowski rozpoczął pracę w Kraśniku w 1962 roku po ukończeniu Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego we Wrocławiu, gdzie zrobił specjalizację z piłki ręcznej. Został zatrudniony w Szkole Podstawowej nr 2, która dysponowała skromną bazą sportową. Niezbyt dobrze utrzymane boisko z nawierzchnią ziemną, o wymiarach do piłki ręcznej, oraz brak bieżni i boiska do siatkówki spowodowały, że nauczyciel najwięcej uwagi poświęcał piłce ręcznej. W 1963 roku zakończono rozbudowę placówki. Powstały kolejne izby lekcyjne oraz niewielka sala gimnastyczna. Nie zmieniło to jednak obranego kierunku szkolenia. Ogromne zaangażowanie w pracę z dziewczętami szybko przyniosło efekty. W roku 1966, pomimo młodego wieku, podopieczne R. Niezabitowskiego (większość stanowiły uczennice szkoły podstawowej), wystartowały w lidze okręgowej, pod szyldem LKS „Tęcza”. Wcześniej, od 1964 roku, zespołowi szczypiornistek patronował LZS, a drużyna uczestniczyła jedynie w turniejach okazjonalnych, organizowanych w województwie. Od sezonu 1968/69 kraśniczanki występowały o jeden szczebel wyżej, w II lidze terytorialnej wschodniej, obok: MKS Poniatowa, „Warszawianki”, „Spójni” Warszawa, „Mazura” Radzymin, „Znicza” Pruszków, MKS Bochnia, MKS MDK Tarnów, „Wandy” Nowa Huta (były pierwszoligowiec), LZS Rozwadów i LZS Technik Rzemień.
– O tym, że udawało nam się łączyć treningi, wyjazdy i naukę zadecydował wspaniały klimat, jaki panował w grupie, który stworzył trener. Grając w lidze okręgowej byłyśmy ze sobą już od paru lat, byłyśmy bardzo zżyte, żadna więc nie myślała o rezygnacji – wspominała Grażyna Pruszkowska.
W roku 1968 sekcja skupiała 43 zawodniczki, trenujące w dwóch grupach. Sześć kraśniczanek otrzymało wtedy powołanie do kadry spartakiadowej województwa. Tak duże zainteresowanie treningami w „Tęczy” świadczyło o ciekawie prowadzonych zajęciach i dużym autorytecie, jakim cieszył się Ryszard Niezabitowski. Piłkarki z Kraśnika zajęły w II lidze terytorialnej dalsze, VII miejsce, z dorobkiem 15 punktów. W sezonie 1969/70 szczypiornistki zajęły już miejsce V (II liga terytorialna przyjęła nazwę międzywojewódzka), które zapewniło im występ w nowo utworzonej, bardzo silnej II lidze centralnej. Warto podkreślić, że był to pierwszy zespół żeński z Lubelszczyzny grający na tym poziomie rozgrywek. Tak silnej drużyny zazdrościli Kraśnikowi kibice z Lublina.
„Kurier Lubelski” podsumowując grę kraśniczanek w sezonie 1969/70, w artykule „Kraśnickie dziewczęta – nie zawiodły”, pisał: „Sukces piłkarek z Kraśnika zasługuje na szczególną uwagę. Przecież Tęcza to klub działający w pionie LZS, klub niezbyt zamożny i pracujący w niełatwych warunkach. Pomimo to, w ciągu kilku zaledwie lat, stworzono w tej niewielkiej miejscowości drużynę, jakiej nie powstydziłoby się niejedno wojewódzkie miasto. Wielka w tym zasługa trenera mgr R. Niezabitowskiego, dobrego fachowca i równocześnie ofiarnego działacza.”
– Ryszard Niezabitowski był fantastycznym człowiekiem. Niesamowita osobowość, wspaniały trener, wychowawca, a w sumie przyjaciel. Do dziś pamiętam jego serdeczny uśmiech na twarzy. Zawsze miał dla nas życzliwe rady. Nawet wtedy, kiedy się złościł za złą grę czy zagranie, robił to tak, że odczuwało się potrzebę większego zaangażowania w grę. Do dnia dzisiejszego pamiętam, jak często zwracał się do nas „niuńki”. To brzmiało tak sympatycznie. Tak się złożyło, że już potem nie spotkaliśmy się, a tak bardzo bym chciała – wspominała Anna Orzeł (obecnie Koszyk).
Spotkanie w dniu 21 czerwca nie ograniczyło się do odśpiewania „Sto lat…” i zjedzenia kawałka tortu. Miało formę wielogodzinnej, pełnej emocji i radości pogawędki. Wspominano wspólnie spędzony czasu. Przywoływano najciekawsze i najprzyjemniejsze chwile. Wśród pań krążyły zdjęcia, na których utrwalono obozy, wyjazdy na mecze, udział w turniejach oraz poprzednie zjazdy piłkarek. Szkoleniowiec usłyszał od wychowanek wiele ciepłych słów i gorących podziękowań za wypełnienie ich młodości piękną, pełną wrażeń treścią. Rozpromieniony klimatem biesiady Ryszard Niezabitowski nie pozostawał dłużny, przypominał umiejętności poszczególnych szczypiornistek i wspominał najbardziej udane występy podopiecznych. Obok trenera i wychowanek gośćmi byli wieloletni kierownik zespołu, wielki pasjonat sportu i przyjaciel trenera, mecenas Leszek Pasieczny oraz przyjaciel trenera, również 85 latek, znany w Lublinie szkoleniowiec piłki ręcznej, Henryk Grundszok.
W trakcie spotkania trener Niezabitowski i piłkarki złożyli podpisy pod pismem skierowanym do burmistrza, w którym ujęto prośbę o docenienie wybitnej szczypiornistki, Anny Kapelak i upamiętnienie jej nazwiska w Alei Gwiazd Kraśnickiego Sportu. Piłkarka należy do grona pierwszych wychowanek Ryszarda Niezabitowskiego, w swojej karierze doświadczyła zaszczytu występowania w kadrze narodowej juniorek i młodzieżowej. Podczas gry w „Tęczy” podpora zespołu, należała do czołowych snajperek drużyny III i II ligowej (obecnie są to II i I liga). Po ukończeniu nauki w kraśnickim liceum podjęła studia stomatologiczne w Łodzi i grała w II ligowym „Starcie”. Po dwóch latach przeniosła się do Warszawy, gdzie kontynuowała naukę i grała, w I ligowej „Skrze” (obecnie jest to ekstraklasa). Pytana o powody zakończenia kariery nie ukrywała, że wpłynął na to klimat w stołecznym zespole: „Po wyjeździe z Kraśnika, zarówno w Łodzi, jak i Warszawie, nie doświadczyłam tyle ciepła, opieki trenerskiej, gorących relacji koleżeńskich, jakie miałam w Kraśniku. Brakowało mi tego, tej radości i bycia w grupie oraz przyjaźni z okresu gry w „Tęczy”. To zaważyło, że skupiłam się wyłącznie na nauce”. Anna Kapelak mieszka w Poniatowej i pracuje jako stomatolog.
Autor tekstu: Mirosław Sznajder