Było ich siedmiu: Zygmunt Berezecki, Franciszek Knutel, Lipiński, Jan Siemiątkowski, Bracia Trześniewscy, Lucjan Chwedorczuk. W Chełmie mieszkali od dawna, albo rzuciła ich tu wojna. Połączyła pasja futbolem zwana..
Zebraliśmy się na skwerze pod kasztanami. Niektórzy grali już przed wojną. Od początku radziliśmy nad organizacją klubu. Nie jakieś tam skrzykiwanie się od czasu do czasu, nie prowizorka, ale klub z nazwą, z patronem, z prezesem. I to w chwili, gdy piłka gumowa była rarytasem.
Tak w 1974 roku wspominał początki piłki nożnej w powojennym Chełmie Lubelskim Lucjan Chwedorczuk. Był założycielem i czołowym piłkarzem KS ZZK Chełm. Pierwszy mecz rozegrali 2 lipca 1945 roku z drugą reprezentacją I Oficerskiej Szkoły Artylerii (OSA). Koszulki pożyczyli im rywale, także kilka par butów. Do przerwy było 2:2, lecz ostatecznie „wojskowi” ograli ich 5:2.
Przed tym spotkaniem mieszkańcy miast cieszyli się przede wszystkim wolnością. Przez wyzwolony Chełm ciągnął pułk za pułkiem. Do armii zgłaszali się ochotnicy, bo ludowe wojsko potrzebowało kadr. W mieście stacjonowała Oficerska Szkoła Artylerii (OSA). Tutaj podchąrożowie zbudowali pierwszy zespół piłkarski. Grywali w swoim gronie, natomiast chłopaki z Pilichonek i Hrubieszowskiej przyglądali się z zazdrością. Wojskowi mieli kolorowe stroje, buty, skórzaną piłkę. Kiedyś młody podporucznik zapytał zafascynowanego młokosa: – Co się tak gapisz? Zebrałbyś kolegów i zagramy!
W miasto ruszyły patrole poszukiwaczy, a chętnych znaleziono natychmiast. Pierwsze mecze były zacięte. Nieraz i nie dwa sporne kwestie sędziowskie rozstrzygano pięściami, szczególnie kiedy grały drużyny z Pilichonek i Hrubieszowskiej. Najdłuższa dyskusja „kto lepszy?” trwała ponoć trzy dni…
W kronice klubu pojawił się wreszcie wpis: „Pierwszy sukces”. KS ZZK Chełm wygrał z ekipą jednostki wojskowej WKS 3:2. W tym sezonie jeszcze dwukrotnie próbowali pokonać I OSA, lecz oba mecze przegrali 0:3.
W 1974 Lucjan Chewdorczuk opowiadał redaktorowi Krzysztofowi Szwedowi z Przeglądy Sportowego: Choć mieliśmy nazwę i zarząd, wciąż byliśmy dziką drużyną. Władze piłkarskie dopiero się organizowały. Zresztą, kierownictwo kolei nie za bardzo pochwalało nasze zainteresowania sportowe. Dopiero, kiedy w Lublinie dyrektorem został pan Pietrzak, mogliśmy zarejestrować klub. Poparł naszą prośbę, lecz żadnej pomocy nie obiecywał. Klub Sportowy Związku Zakładowego Kolejarzy Chełm zgłosił się wkrótce do rozgrywek C-klasy.
Szybko też kolejarzom wyrósł konkurent – w dzielnicy Pilichonki założono Chełminakę. Pierwsze derby to sromotny pogrom chłopaków z Pilichonki. Wynik 8:0 dla ZZK Chełm mówi wszystko, a niektórych tak zirytował, że sprawozdawca prasowy dał swojej relacji tytuł: „Mecz, czy parodia?”. Wśród ówczesnych przeciwników byli koledzy z zespołów kolejowych: Lublina., Radomia, Krasnegostawu, Skarżyska, Zamościa i Sędziszowa. W mistrzostwach DOKP ZZK Chełm przegrał dopiero w finale z Ruchem Skarżysko kamienna.
W 1946 roku gracze ZZK rozegrali 29 meczy, remisując 2 i przegrywając 5. Reszta to zwycięstwa. Uzyskali imponujący stosunek goli 119:52. Królem strzelców został Lucjan Chwedorczuk – 29.
Chłopaki nie mieli pieniędzy, często butów, a jedynym przywilejem były darmowe przejazdy na mecz. Czasami zdarzało się, że Lucjan Chwedorczuk szedł na peron aby pojechać na mecz, a po zgarnięciu go z peronu jechał jako maszynista w trasę. Futbolowa pasja pochłaniała godziny, które mogli przepracować na kolei za konkretne pieniądze. Dokładali do swojego hobby. A umiejętności mieli nieprzeciętne, skoro walczyli o II ligę z taki klubami jak Stal Mielec, Spójnia Kraków i Stal Stalowa Wola.
Lucjan Chwedorczuk po latach mówił: Walczyliśmy pod szyldem kolei ale tak naprawdę to kolej o nas nie dbała. Chodziliśmy z kumplami po ulicach i patrzyliśmy ludziom na nogi. Szukaliśmy butów podobnych do futbolowych. Zdarzało się, że wypatrywaliśmy. Co się działo, gdy gość nie chciał oddać?? Nie, nie zostawialiśmy go na bosaka. Buty na zamianę zawsze się znalazly. Koszulki szyliśmy z podszewki, a spodenki… O, nieraz trzeba było długo sędziego przekonywać, że dolna część garderoby to nie obcięte gatki i nie porażą niczyjej moralności.
Losy ZZK Chełm z czasem gmatwały się niemiłosiernie. W 1953 roku doszło do fuzji ZZK Chełm i Startu Chełm. Tak powstała Chełmianka Chełm, już nie ta z Pilichonek. Miasto rozrosło się, zainteresowanie sportem także było inne inne.
Lucjan Chwedorczuk do emerytury pracował na kolei. Sportem zainteresował dzieci, a dzieci swoje dzieci. Jeszcze jedna rodzinna sztafeta piłkarskich pokoleń zatoczyła właściwe koło.
Lucjan Chwedorczuk zmarł 4 stycznia w Chełmie w wieku 94 lat.