W jednym z poprzednich tekstów pisaliśmy o Władysławie Królu, wybitnym sportowcu i reprezentancie Polski, a po zakończeniu kariery trenerze i wychowawcy młodzieży. Sportowiec ten karierą rozpoczynał w Lublinie, ale największe sukcesy zdobywał w barwach ŁKS Łódź. Znakomity mecz zagrał z Wisłą Kraków w 1932 roku, dwa lata później – w lipcu 23 września 1934 roku ŁKS rozgromił Cracovią 3:0 po dwóch gola Króla i Herbstreita. Co ciekawe – w obu meczach w bramce ŁKS stał Henryk Frymarkiewicz. Był wówczas reprezentantem Polski, bo w sierpniu zagrał przeciwko Jugosławii zmieniając Kellera już na początku tego spotkania. Polska przegrała 1:4, a dla Frymarkiewicza było to pierwszy i ostatni mecz w kadrze. Ale był to bramkarz świetny w rozgrywkach ligowych.
Dzięki poszukiwaniom informacji o postaci Władysława Króla opisanej w tekście „Mój pierwszy mecz” przez aktora Józefa Kempę trafiliśmy na tekst:
„Na dnie drewnianej szkatuły znalazłem starą fotografię z roku 1937… / …ale muszę wrócić do pierwszego meczu półfinałowego, rozegranego w Rzeszowie, na starym boisku za Staroniwą, z lubelską „Unią”. Coś niesamowitego. Na boisko wbiegliśmy „niesieni” okrzykiem widzów, na mocnych szerokich skrzydłach, rozgorączkowani i z tremą. Respekt przed Frymarkiewiczem miała cała piątka ataku – aż tu nagle, kilka zagrań, i strasznie żałosna mina zgrabnego, elastycznego bramkarza gości. Poszedłem pod jego bramkę, stał niemal kompletnie załamany pod słupkiem – 8:0!”
W 2006 roku tekst był fragmentem artykułu z pisma „Profile” 1960 nr 6, Gerard Górnicki, a opublikowano go na stronie resoviacy.pl (serwis informacyjny CWKS Resovia Rzeszów)
A więc Frymarkiewicz grał w Unii Lublin. Idąc „po śladach” odkryliśmy nowe fakty. Grał nie tylko w Unii Lublin. Podczas wojny reprezentował bowiem w tajnych rozgrywkach Bronowiczankę.
Bronowiczanka podczas pierwszych tajnych mistrzostw Lublina dotarła do finału – gdzie uległa Unii Lublin 0:1. Frymarkiewicz był w transporcie z Łodzi na Majdanek. Uciekł z niego i w Lublinie ukrywał się w mieszkaniach kolegów sportowców: Janusza Cieślińskiego, Stanisława Zalewskiego (tak tak, słynnego pana Stasia, którego zawsze historia sportu będzie łączyć z Feliksem Stammem), a także innych kolegów także na Bronowicach. Kiedy zorganizowano tajne mistrzostwa Frymarkiewicz oczywiście wszedł w skład Bronowiczanki i zagrał w finale przeciwko kolegom z dawnych lat.
Urodzony w 1910 roku bramkarz zmarł w 1975 roku.